Wielokrotnie słyszy się od sportowców, trenerów, reporterów różnych dyscyplin, że zawodnik, czy zespół nie wytrzymał napięcia, że presja go „zjadła”. Niektórzy genialnie sprawdzają się podczas treningów, jednak w trakcie zawodów nie prezentują tych umiejętności w takim stopniu, w jakim potrafią.  Zdarza się, że podczas meczu zespół do pewnego momentu gra na wysokim poziofot. Włodzimierz Wawromie, następnie zaczyna popełniać ogromną ilość błędów. Jak to się dzieje?

Mówi się, że w sporcie, szczególnie tego najwyższego szczebla wygrywa głowa. Pozwala ona przekraczać granice własnych możliwości, pozwala bić rekordy. Gdy mówimy o czołowych sportowcach, bez względu na dziedzinę uprawianego sportu, zawodnicy prezentują niesłychanie wysoki warsztat techniczny i fizyczny. O tym kto stanie na podium, kto wygra decyduje „mocniejsza” psychika.

Coraz częściej trenerzy i zawodnicy zarówno zagraniczni jak i polscy współpracują z psychologami  – wiedzą, że psychikę ćwiczy się tak samo jak ciało.

Jednym z pierwszych odnotowanych osiągnięć współpracy treningu sportowego i mentalnego jest przypadek Rogera Gilberta Bannistera. Ówczesny student medycyny, w 1954 roku jako pierwszy człowiek w historii przebiegł milę (1609 metrów) poniżej 4 minut (3:59,4). Lekarze mówili, że taki wyczyn przekracza granicę ludzkiego organizmu, jest to niewykonalne i może skończyć się tragicznie dla biegacza. Bannister osiągnął rekordowy czas po upływie 9 lat od poprzedniego rekordu. Interesującym jest fakt, że w ciągu roku po tym wyczynie rekord ten został powtórzony przez 37 innych biegaczy.

Drugim przykładem jest postać  mistrz olimpijskiego z 1964 roku – Billego Millsa, który podczas igrzysk w Tokio, w biegu na 10 000 metrów zdobył złoty medal. Jego zwycięstwo jest uznawane jako jedno z największych w historii igrzysk. Bieg na 10 000 metrów rozgrywany był pod tempo rekordzisty – Rona Clarcka. W połowie dystansu utrzymało się pięciu biegaczy, jednak na dwa okrążenia przed metą pozostało ich trzech: Clarck, Gammoudi oraz Mills. Gammoudi wyszedł do przodu odpierając ataki Clarka, jednak niespodziewanie na ostatniej prostej Mills po zewnętrznym torze wyprzedził ich obu. Ustanowił on rekord olimpijski (28:24,4) i tym samym poprawił swój rekord życiowy o 50 sekund.

Obu sportowców łączy wiele cech. Każdy z nich miał ogromną świadomość własnego organizmu. Doskonale znali swoje moce i słabe strony. Jednak najistotniejszym czynnikiem było stosowanie przez obu rekordzistów treningu wyobrażeniowego. Na wiele miesięcy przed startem wyobrażali oni sobie z niezwykłą precyzją każdy element startu. Jak w swojej biografii mówi Bannister: ..wiedziałem, że tego dokonałem, zanim jeszcze usłyszałem, jaki czas osiągnąłem.

Trening mentalny składający się m.in. z wizualizacji pozwala na przekraczanie własnych barier. Wiemy, że cel możemy osiągnąć, wiemy jak to będzie wyglądać. W trakcie startu realizujemy wcześniejsze założenia (wyobrażenia), działamy zgodnie z planem.

Sam Mills przyznał, że: podświadomość nie dostrzega różnicy między światem rzeczywistym a wyobrażonym. Rzeczywiście jest to potęga ludzkiego umysłu. Reakcje organizmu na to co się dzieje w naszej głowie są automatyczne. Wystarczy, że dokładnie wyobrazimy sobie stresującą dla nas sytuację np. sprawdzian, ciężki egzamin, wystąpienie publiczne, zbliżające się ważne zawody bądź turniej. Od razu nasz organizm reaguje – wzrasta nam tętno, „rozświetla” się umysł. Jednych to przeraża – hamuje, innym zaś pomaga – mobilizuje. Dzieje się tak dlatego, że podczas wyobrażania ruchu kora motoryczna wysyła impulsy do włókien mięśniowych za pomocą motoneuronów w rdzeniu kręgowym. Owe impulsy różnią się od rzeczywistego ruchu jedynie tym, że są trochę słabsze. Dzięki regularnym powtórzeniom wyobrażeń następuje torowanie połączeń powodując silniejszy i bardziej precyzyjny sygnał.

Technikę wizualizacji stosuje wielu czołowych zawodników z różnych dyscyplin sportowych, m.in. Michael Phelps – wielokrotny medalista igrzysk olimpijskich. Mówi o sobie, że jest przygotowany na wszystko, nie ma sytuacji, która może go zaskoczyć. Podczas jednego z biegów olimpijskich obsunęły mu się okulary, nie zaskoczyła go ta sytuacja – wygrał bieg.

Niewątpliwie automatyzm reakcji jest zjawiskiem pomocnym. Wystarczy odpowiednio nakierować nasze myśli, nauczyć się reagowania na stres, kontrolować nasz organizm i nasze pobudzenie. Ćwiczenie koncentracji pozwala na selekcję bodźców dopływających z zewnątrz, nie rozpraszamy się wtedy – świetnie kontrolujemy otoczenie, które na nas oddziałuje.

Praca z ludzką psychiką jest niezwykle złożona. Ludzki umysł, niewyobrażalnie delikatny i wrażliwy na techniki oddziaływań, może bardzo pomóc ale także i zaszkodzić, szczególnie gdy jest to umysł sportowca. Dlatego powstała psychologia sportu, inaczej nazywana psychologią w sporcie. Sukces sportowy jest kształtowany przez wiele czynników pochodzących od sportowca, jego osobowości, jego życia prywatnego, możliwości fizycznych, jak również pochodzących z otoczenia – takich jak osoba trenera, środowisko (inni sportowcy, sprzęt, zaplecze techniczne), w którym trenuje zawodnik, aż po samą sytuację startową.

Zawodnicy mają ogromną świadomość tego co im przeszkadza we własnym rozwoju sportowym, trenerzy znają potrzeby swoich sportowców, jednak bardzo trudno jest im „przeskoczyć” pewne sprawy. Potrzebują oni gotowych technik, ćwiczeń, konkretnych zadań, które umożliwią lepsze funkcjonowanie. Trening mentalny, podobnie jak fizyczny, żeby przyniósł oczekiwany efekt potrzebuje wielu powtórzeń oraz czasu na wyćwiczenie.

Jednak umiejętne korzystanie i ćwiczenie umysłu w połączeniu z optymalnym poziomem stresu pozwala na osiąganie rzeczy niemożliwych – człowiek nie ma sobie równych, potrafi dokonać tego, czego oczekuje, własne oczekiwania zna bardzo dobrze i doskonale wie na ile go stać. Należy jednak zachować równowagę w treningu ciała i umysłu, a także być ostrożnym w pracy z ludzką psychiką, gdyż jest ona potęgą, która może nam wiele dać – pozwala na osiągnięcie sukcesu, sprawia, że mamy władzę nad samym sobą.