fot. nadesłaneMijają prawie dwa tygodnie od premiery spektaklu „Czarnoksiężnik z krainy Oz”. Jednym z wybranych poprzez casting tancerzy jest Paweł Jacewicz – sportowiec Elbląskiego Klubu Tańca Jantar. Mimo napiętego grafiku Paweł znalazł czas by odpowiedzieć na kilka pytań.

 

Opnie po premierze są bardzo pozytywne. Najtrudniejsze za czy dopiero przed wami?

Chyba najtrudniejsze za nami, bo premiera dla każdego artysty jest wyjątkowym wyzwaniem i pierwszym sprawdzeniem wyników całej pracy, wszystkich prób. Wszystko jest nowe i nie ma jeszcze stałych nawyków w danej scenie, więc wszystko spontanicznie może się przytrafić, tym bardziej, że jest większy stres, a oczekiwania wszystkich widzów są wysokie. Czarnoksiężnik jest wymagającym spektaklem, więc trudu przy jego realizacji nie unikniemy, trzeba wciąż być w formie, chociaż z każdym kolejnym spektaklem będzie przybywało pewności siebie we wszystkich wykonywanych choreografiach.

Zaskoczyło was coś podczas premiery?

Na pewno zaskoczeniem była reakcja naszych najmłodszych widzów. Nie spodziewałem się, że np. podczas sceny Wroniastej, aż tak się przestraszą lub podczas sceny Makowe Pole najciekawszym obiektem będą puszczane bańki mydlane, które pękając wywołają okrzyki i rozczarowanie u dzieci.

Jakie było Twoje samopoczucie przed pierwszym występem?

Samopoczucie było bardzo dobre, nie opuszczał mnie dobry humor i pozytywne nastawienie. Chociaż do samego momentu premiery było czym się stresować, bo tym razem na scenie czekało dużo wyzwań, nie tylko tanecznych, ale zręcznościowych, które musiały wyjść w 100% jak np. podpinanie i odpinanie kogoś do lotów – oczywiście niewidzialne dla wszystkich.

Przyznaj się – porównywałeś Czarnoksiężnika ze Skrzypkiem?

Sam byłem bardzo ciekawy przystępując do realizacji tego spektaklu, jak będzie w porównaniu ze Skrzypkiem. Na tym etapie już mogę powiedzieć, że jest zupełnie inaczej. Inny reżyser, choreograf, a przede wszystkim tematyka – Czarnoksiężnik – bajka nastawiona na odbiór młodszych widzów. Wszystko to dało efekt, że atmosfera podczas prób jest inna. Często trzeba zagrać (ruch, kostium, śpiew!) postacie fantastyczne lub zwierzęta. Choreografie są dynamiczne, wiele efektownych skoków, lotów, właściwie nie ma miejsca na scenie, żeby mnie tam nie było. Jedyną wspólną rzeczą jest radość z tańczenia, grania i bycia na scenie, nawet podczas prób, które nie zawsze są takie kolorowe, jak się może wydawać przy realizacji bajki.

fot. nadesłane

Wiem, że do samej premiery trwały próby przygotowawcze

Oczywiście próby trwały do samej premiery. Tydzień przedpremierowy jest zazwyczaj najcięższy, tak było też i tym razem. Do prób dochodziły kostiumy, ulepszenia choreograficzne, a więc kolejne zmiany do zapamiętania i wyćwiczenia. Podczas wcześniejszych prób, teatr był miejscem dziennych treningów następnie zamienił się w dom. Spędzałem tam większość czasu.

Doświadczyliście „krytycznego momentu” podczas przygotowań?

Był taki okres, że każdy z nas – tancerzy – miał „coś”: a to zbite kolana, zwichniętą rękę, naciągnięte ścięgno, ale szybko się regenerowaliśmy i nie odpuszczaliśmy prób. Najcięższe były pierwsze próby, kiedy trzeba było przyzwyczaić się do niecodziennego wysiłku. Później było już dobrze – codzienność. O zmianach choreografii już trochę mówiłem, było ich dużo, ale nie wynikają one z tego, że ich nie umieliśmy, czy nie wychodziły. Po prostu w głowach rodziły się nowe, lepsze pomysły i rozwiązania danych scen, więc nie mieliśmy na co czekać i zmienialiśmy.

Jak godzisz studia i treningi?

Kiedy zaczęły się próby, na uczelni zacząłem być gościem. Pojawiałem się na uczelni, by zaliczać zaległe i przyszłe kolokwia. Dzięki pomocy przyjaciół z grupy byłem na bieżąco z materiałem i uczyłem się w przerwach pomiędzy próbami lub w przypadku sesji nawet na próbach, kiedy nie było moich scen. Właściwie mogę powiedzieć, że pogodziłem studia i treningi, sesję mam już zaliczoną. Jestem bardzo szczęśliwy, że wszystko ułożyło się zgodnie z wcześniej założonym planem. Czuje się spełniony i dziękuje Temu z góry, że mi pomaga w spełnianiu marzeń i wypełnianiu codziennych obowiązków.

Pawle powiedz czego tym razem tobie życzyć?

Przede wszystkim uśmiechów u dzieci oglądających spektakl, braku kontuzji i kolejnych spektakli. Ostatnim razem życzenia się spełniły, także i tym razem jestem dobrej myśli.

Na pewno się spełnią! Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiała Paulina Kowal.